Są takie mecze o ktorych nikt długo nie pamięta. Zdarzają się jednak mecze, które przechodzą do historii, które na długo zapadają w pamięci nie tylko kibiców, ale i zawodników. Takie mecze budują drużynę i mocno wpływają na morale zawodników. Nikt z przybyłych do Wieprza nie sądził, że właśnie taki mecz zobaczą. Mecz w którym było wszystko. Myślę, że momentami był bardziej emocjonujący niż późniejszy finał Ligi Mistrzów.
Nasza ekipa dowodzona przez trenera Michała Bizona wyszła na mecz bez Zbigniewa Cibora, którego choroba wykluczyła z tego spotkania. Na meczu był Tomasz Łysoń, któremu po rozcięciu głowy została tylko okazała blizna. W tych dniach urodziny obchodzili Paweł Hatala i Michał Kowala a więc dla nich była dodatkowa determinacja do wygrania tego spotkania.
Trener desygnował do gry:
Łukasz Kołodziejczyk
Damian Mikołajek Paweł Hatala Dawid Kowala
Tomasz Łysoń (c)
Michał Kowala Marcin Misiek Łukasz Kowala
Krzysztof Kraus Andrzej Cibor
Sebastian Młynarczyk
Mecz rozpoczął się dosyć spokojnie. Obie drużyny grały zachowawczo. Żadna z ekip nie chciała się otworzyć. Boisko mokre sprzyjało uderzeniom z dystansu, ale żadna z ekip nie chciała spróbować. Po kwadransie gry mocniej na naszą połowę zaczęli nacierać gospodarze. Efektem tego były dwie bramki. Najpiew po wrzucie z autu naszę obronę wymanewrował napastnik Orła i strzełem z ostrego kąta przelobował Łukasza Kołodziejczyka. Po chwili było 2:0. Szybki atak wykończyli precyzyjnym uderzeniem. Bez szans Łukasz Kołodziejczyk. Nasi byli na deskach. Mecz wydawał się przegrany. Bez wiary, bez nadziei. Wtedy doszło do czegoś co odmieniło losy meczu. Zbliżała się 25 minuta. Kolejny atak wyprowadzał Wieprz. Przed polem karnym brutalny faul w wykonaniu Łukasza Kowali. Za co sędzia po chwili dał mu żółtą kartkę. Jednak to co stało się po tym faulu to prawdziwy skandal. Zawodnicy Wieprza zaczęli prowokować naszych zawodników. Wtedy to jeden z naszych zawodników postanowił sam wymierzyć sprawiedliwość i wymierzył cios graczowi Wieprza. Rozpoczęła się burda nad którą nie panowali sędziowie. Włączyli się także liczni przybyli na ten mecz kibice z Rzyk. Sędzia po chwili dał czerwoną kartkę Pawłowi Hatali, który w ogóle w burdzie nie uczestniczył. Po chwili trener Wieprza zdjął zawodnika, który rozpoczął prowokację. Niestety koszmaru ciąg dalszy. Po błędzie z rzutu rożnego trzeciego gola zdobywają gospodarze. Nasi w głębokim dołku.
Jednak nasi, niesieni dopingiem kibiców rozpoczęli grę o wszystko. Założenie było proste albo wszystko albo nic. Po pół godzinie bramkę po błędzie bramkarza strzela Marcin Misiek, który do końca atakował bramkarza gospodarzy zmuszając go do błędu. Nie minęło 5 minut a kontaktową bramkę strzelił Sebastian Młynarczyk. Wykorzystał kapitalne podanie, ruszył na bramkę i strzałem pod poprzeczkę pokonał bramkarza Wieprza. Kapitalny gol. Nasi poczuli szansę. Gracze gospodarzy zaczęli się denerowować. Koncert naszej ekipy trwa dalej. Przed 40 minutą indywidualna akcja Andrzeja Cibora, który zostaje brutalnie sfaulowany. Sędzia bez zastanowienia pokazuje czerwoną kartkę. Siły się wyrównały. Z rzutu wolnego uderzył Michał Kowala, ale bramkarz wybronił z trudem to uderzenie.
Po I połowie 3:2, ale nasi zaczęli grać koncertowo. Bracia Kowala grali kapitalnie. Swoje dokładali Sebastian Młynarczyk i Tomasz Łysoń. Pewnie grał Paweł Zieliński, który zmienił w 35 minucie Damiana Mikołajka.
Po wyjściu na II połowę wiedzieliśmy, że konsekwentną grą możemy zdobyć punkty w tym meczu. Nasi z konsekwencją atakowali i próbowali zdobyć upragnioną bramkę. W 60 minucie z kilku metrów szansę zmarnował Marcin Misiek. Akcję wspaniale rozpracował Sebastian Młynarczyk. Wtedy to mocniej zaatakował Wieprz. Szansa na punkty uciekała. Nasi zaczęli się coraz bardziej denerwować. Z drugiej strony czuliśmy ile wysiłku włożyliśmy w zdobycie tych dwóch bramek. Wreszcie przyszła minuta 74. Po wspaniałej akcji i kontrze bramkę dającą remis strzelił Łukasz Kowala. Radość była ogromna. Nasi znów poczuli ogromną determinację i ogień w nogach. W odwrotnej sytuacji byli gospodarze. Wtedy rozpoczęła się gra o 3 punkty. Kto wytrzyma próbę nerwów. Sędzia był bardzo stronniczy. W 77 miniej ucie pada w polu karnym Marcin Misiek, sędzia nakazuje grać dalej. Po chwili w 80 minucie pada w polu karnym Andrzej Cibor, ale dostaje jedynie żółtą kartkę za symulowanie, chociaż ewidentnie był odpychany ręką. W 83 minucie sędzia już musiał zagwizdać. Michał Kowala dynamicznym rajdem wpadł w pole karne między dwóch zawodników i został przez nich staranowany. Rzut karny. Do piłki zaczął podchodzić Dawid Kowala mimo iż wcześniej prosił o zmianę. Dawid jednak ze spokojem po ziemi, pewnie pokonał bramkarza Wieprza. Piłka jeszcze wypadła z siatki, ale sędzia na szczęście nie nakazał powtórzenia jedenastki. To co wydawało się niemożliwe stało się. Od 0:3 do 4:3. Teraz rozpoczęło się długie 10 minut bronienia tej wygranej. Ostatecznie udało się.
Kapitalny mecz!!! Nasi od stanu 0:3 grając w 10 wygrali 4:3. Przeciwko nam byli sędziowie, którzy pokazali dziś koncert bezgradności. Nie będziemy jednak komentować ich pracy. Dzisiaj nasi zawodnicy zagrali z ogromną determinacją i nic ich nie było w stanie zatrzymać. Bracia Kowala zagrali dziś jak prawdziwi bracia. Tomasz Łysoń, który dostał drugie życie do końca meczu nie pełnił błędu. Paweł Zieliński dał kapitalną zmianę. Na skrzydle szarpał Andrzej Cibor, a w bramcę skoncentrowany był Łukasz Kołodziejczyk. Strzelcy bramek zagrali również kapitalnie. Dużą rolę w wygranej dołożyli również kibice, którzy zgotowali gospodarzom prawdziwy horror.
W końcu udało się także przełamać trwającą kilka lat naszą niemoc z ekipą Wieprza.
Brawa jeszcze raz za ten kapitalny mecz. Oby ta wiara i ta radość jaka była po meczu niosła naszych do końca sezonu i dała utrzymanie naszej ekipie.