W niedzielne popołudnie do Rzyk zawitała drużyna Relaksu Wysoka w ramach 17 kolejki wadowickiej A klasy. Goście na inaugurację rundy wiosennej nie zdołali ukraść choćby punktu Bolęcinie, lecz w ostatnich dwóch kolejkach zdobyli komplet oczek i do Rzyk przyjeżdżali z zamiarem przedłużenia dobrej passy.
Natomiast jeśli chodzi o Leskowca w stosunku do ostatniego meczu z Targanicami niewiele się zmieniło, kontuzjowani dalej pozostają Zbigniew Cibor, Paweł Hatala oraz Dominik Łysoń, za to do składu wrócił Michał Kowala.
Sędzią niedzielnego meczu był Witold Romanowski, który bądź co bądź mógłby sobie znaleźć inne hobby.
Na pierwszą bramkę nie było nam dane długo czekać. Po nieporozumieniu naszych piłkarzy przed własnym polem karnym, napastnik Relaksu Wysoka już w 4 minucie spotkania umieszcza piłkę w siatce, precyzyjnym strzałem koło słupka, nie dając bramkarzowi większych szans. Na odpowiedź z naszej strony musieliśmy czekać do 14 minuty. Finezyjnym strzałem z rzutu wolnego popisał się Łukasz Kowala, lecz bramkarz z problemami wypiąstkował piłkę na kornera. W 18 minucie zagrania ręką w naszym polu karnym dopuścił się zawodnik gości, lecz gwizdek sędziego milczał w tej sytuacji. W 21 minucie futbolówkę wybijał Przemysław Rusinek, świetnie piłkę głową przedłużył Andrzej Cibor i w sytuacji sam na sam po błędzie stopera znalazł się Sebastian Misiek, który jednak nie zdołał wyrównać i uderzył wprost w bramkarza. W 23 minucie groźnie w naszym polu karnym. Strzał z 5 metra blokuje Tomasz Łysoń i gdyby nie on prawdopodobnie rywale cieszyli by się z drugiego gola. W 30 minucie Paweł Zieliński kapitalnym zagraniem wypuszcza Marcina Miśka, który wstrzeliwuje piłkę w pole karne, lecz naszych zawodników ubiegli obrońcy. W 34 minucie zawodnik gości zwiódł dwóch naszych zawodników i oddał strzał po ziemi w kierunku naszej bramki, gdzie po niefortunnej interwencji bramkarza piłka ląduje w siatce. 2-0 dla przyjezdnych. W 41 minucie Wojciech Balon posyła świetną piłkę w pole karne rywala, niestety ta utknęła w nogach Cibora i obrońca zdążył zareagował oddalając zagrożenie. Kilka sekund przed końcem pierwszej połowy Andrzej próbował strzału lewą nogą z po zza pola karnego, jednak piłka wylądowała za bramką.
Druga połowa spotkania to już kompletnie odmieniona drużyna Leskowca, która wyszła na murawę z zamiarem odrobienia strat i dobicia rywala. W 48 minucie kontaktowego gola strzela Nikodem Gajczak, który wykorzystał dobre podanie w polu karnym rywala i z 5 metrów umieścił piłkę obok bramkarza w siatce, rekompensując się przy tym za błąd przy pierwszej z bramek. W 50 minucie nasz bramkarz również rekompensuję się za błąd przy drugiej bramce dla rywala i w sytuacji 1 na 1 nie daje sobie strzelić 3 gola kapitalnie broniąc uderzenie napastnika gości. W 66 minucie dochodzi do wyrównania wyniku spotkania. Po świetnej drużynowej akcji piłkę w bramce umieszcza Łukasz Kowala, a asystą pochwalić się może Sebastian Misiek. W 70 minucie przypomniał o sobie nasz kapitan Marcin Misiek, którego strzał po rzucie rożnym minimalnie minął bramkę przyjezdnych. W 75 minucie piłkę we własnym polu karnym ciałem blokuje również Marcin Misiek. Gdyby nie jego interwencja nie wiadomo czy Przemysław Rusinek dałby radę wybronić tak mocne i precyzyjne uderzenie. W 81 minucie Łukasz Kowala oddaje kilka strzałów na bramkę w 16-nastce rywala, lecz każdy grzęźnie gdzieś w nogach obrońców. W 86 minucie Paweł Kołodziejczyk uderza piłkę głową, jednak bramkarz pewnie łapie futbolówkę. Na minutę przed końcem ten sam zawodnik jeszcze raz uderza piłkę głową tym razem po koźle, niestety goalkeeper z problemami, jednak piłkę łapie.
Mecz kończy się tym samym remisem 2-2. Jest to tym samym pierwszy remis Leskowca na własnym boisku. Po pierwszej dość niemrawej połowie meczu nasi zawodnicy na drugą wyszli już w pełni zmobilizowani i choć nie udało się zdobyć 3 punktów pokazali chęci i to że walczy się do końca.
Kolejnym przeciwnikiem naszego zespołu będzie zespół z Barwałdu do którego udamy się w sobotę 30 kwietnia.