- autor: ukash89, 2017-04-10 11:40
-
19 kolejka wadowickiej A klasy nie przyniosła oczekiwanych rezultatów. Leskowiec poległ u siebie w pojedynku derbowym z Halniakiem Targanice 1:3 i gdyby nie ubiegło tygodniowa wygrana z Grzechynią pozostalibyśmy bez punktów tej wiosny.
Kibice zgromadzeni na niedzielnym meczu po raz kolejny mogą mieć spory nie dosyt, ponieważ gra ich ulubieńców daleko odbiega od tego jak świetnie prezentowali się na jesień. Trener Seruga wyselekcjonował najmocniejszą jedenastkę na obecną chwilę, po za składem dalej pozostaje Łukasz Kowala z powodu urazu, do gry również nie może wrócić Damian Mikołajek, które całe spotkanie oglądał z ławki rezerwowych.
Pierwsza połowa z punktu widzenia kibica była dość wyrównana, obie drużyny z trudem dochodziły do sytuacji bramkowych . Halniak w 27 minucie objął prowadzenie, którego nie oddał już do końca spotkania. Po wrzutce w pole karne i niefartownym wybiciu piłki przez naszego bramkarza, Urbańczyk skierował piłkę do siatki. Przed przerwą mogliśmy jeszcze wyrównać ale obrońca ubiegł Marcina Miśka i skutecznie uniemożliwił mu oddanie strzału na pustą bramkę.
Druga połowa w naszym wykonaniu mimo że lepsza, niestety nie potrafiliśmy skierować piłki do siatki rywala. Dwukrotnie szanse w pojedynku z bramkarzem miał Andrzej Cibor, niestety obie próby zakończyły się fiaskiem. Również liczne wrzutki nie potrafiły rozerwać obrony Targanic i były łatwo przerywane. Na boisku w 60 min. pojawił się Paweł Kołodziejczyk zmieniając Krzysztofa Polaka. Na pół godziny przed końcem sędzia podyktował karnego dla gości i mimo że Łukasz Kołodziejczyk obronił strzał i dobitkę rywala piłka za trzecim razem została wpakowana do bramki. Kilka minut później brutalny atak napastnika Halniaka na naszego bramkarza wymusił zmianę i do bramki musiał wskoczyć Dominik Łysoń. Kilka minut później w sytuacji sam na sam nasz drugi bramkarz dopuszcza się przewinienia, a sędzia pokazuje czerwoną kartkę. Do końca spotkania rolę bramkarza pełnił Paweł Kołodziejczyk, niestety drugi karny również został zamieniony na bramkę. Kilkanaście minut przed końcem na boisku meldują się Paweł Ryczek strzelec bramki na 1:3 oraz Tomasz Pękala.
Rywal okazał się po prostu lepszy, nieskuteczność i ciągłe wrzutki które kończyły się albo stratą albo pozycją spaloną nie pozwoliły osiągnąć korzystnego wyniku. W Wielką Sobotę przyjdzie się nam zmierzyć z rywalem aspirującym do awansu, udamy się na bardzo trudny teren jakim bez wątpienia jest Juszczyn.